środa, 16 kwietnia 2008

Steven Erikson - The Malazan Book of the Fallen (tomy 1-4.2)

Zamiast samej książki Gardens of The Moon postanowiłem opisać całą serię(tyle, co przeczytałem). Zaczyna się wszystko od Gardens of the Moon...

Ciężko, ciężko, ciężko... Zacząłem tę książkę czytać po polsku. Strasznie trudna sprawa. Kupiłem po angielsku, jeszcze trudniej. Językowo ta książka jest po prostu majstersztykiem. Czyli w porównaniu do Harryego Pottera czyta się ją strasznie wolno i strasznie trudno. ALE! Jest niesamowicie wciągająca. Nie jest to grafomania w stylu Jordana, nie jest to intryga na intrydze i niemalże bajkowość Martina. To jest raczej tworzenie świata jak to robił Tolkien. Skomplikowany świat, w którym każdy ma swoje miejsce, ludzie wstępują na trony bóstw i stamtąd manipulują. W świecie istnieje magia, każdy jej aspekt jako oddzielny świat, przeważnie przenikający ten, po którym chodzą ludzie, lecz również takie kompletnie niezależne. Sieć intryg rozciąga się na cały świat. Rzeczy, które w pierwszej księdze wydawały się nieistotne, okazują się istotne na drugim krańcu świata w drugiej części. Tak skomplikowany świat, zaplanowanie przyszłych tomów, literacki geniusz, stawia Stevena Ericksona w mojej opinii w czołówce światowego Fantasy.

Niedawno zabito Imperatora. Razem z jego głową potoczyły się głowy jego największych zwolenników. Jego najlepsze oddziały stają się jakby oddziałami karnymi, robią najgorszą robotę – podkopują się pod miasto. A na tronie zasiada nikt inny jak jedna z najbliższych współpracowniczek Imperatora. Lecz Imperium wciąż się rozszerza. Mury miasta Pale są oblężone, lecz Pale ma silnych sprzymierzeńców. Niedaleko miasta w powietrzu wisi czarny zamek Syna Ciemności, Moons Spawn. Magowie Imperium próbują go atakować, lecz coś jest nie tak...

Dalsza część ksiązki koncentruje się na próbie podbicia miasta Darujhistan za pomocą sabotażu. Lecz w mieście i poza nim dzieją się dziwne rzeczy, które mogą ostatecznie wpłynąć na wynik sabotażu.

Drugi tom Księgi Zmarłych, Deadhouse Gates przenosi nas na sąsiedni kontynent w sam środek rebelii przeciwko Imperium. Spekulacje stają się prawdą. Na świętej pustyni Raraku podnosi się gigantyczna burza, zarówno piaskowa jaki burza rebelii, dawno oczekiwany Whirlwind. Różne niebezpieczeństwa czyhają na bohaterów w tej burzy... Przed rebelią ucieka konwój uchodźców. Ciągle nękany przez wrogie wojska przekracza pół kontynentu, aby dotrzeć do jedynego bezpiecznego miasta na kontynencie...

W trzeci tomie, Memories of Ice, wracamy na kontynent Genebackis. Tam połączone siły trzech armii próbują zniszczyć potężną siłę destruktywnego Pannion Seera. Z południa Pannion Domin wyrusza grupa podróżników. Dążą do serca tego państwa. Wszystkie wioski są opuszczone. Ludzie Seera stają się kanibalami, a Kobiety Martwego Nasienia płodzą dzieci z właśnie zabitych mężczyzn. Potrójnie sprzymierzona armia musi pokonać setki tysięcy kanibali i innych strasznych aparycji Pannion Seera. Tymczasem na tronach boskich wrze. Bóg wojny zostaje zrzucony ze swojego tronu i jego miejsce zajmuje inny...

House of Chains przenosi nas w niedaleką przeszłość do krainy zamieszkałej przez rasę Teblor, która nie pamięta swojego pochodzenia. Trójka młodzieńców gigantów wyrusza na polowanie „dzieci”, bo tak nazywają ludzi. Jednak wyprawa nie wychodzi im na dobre. Tymczasem zakuty w kajdany, połamany bóg zabiega o swój powrót do gry domów...

Wszystkie te wydarzenia powoli rozwikłują zagadkę. Czemu Imperatorka zrobiła tak? Czemu zdradziła? Okraszone fantastycznym stylem i językiem opowieści są niesamowicie wciągające i rozwijające. Jeśli chodzi o tłumaczenie, jest również na wysokim poziomie(nie czytałem po polsku, to z opinii kolegi). Serdecznie polecam każdemu miłośnikowi wysokiej literatury i każdemu wrogowi Harryego Pottera :)

Miłego Czytania!